Nowy Orlean, miasto wielonarodowościowe. Początkowo, do czasu, gdy miasto wraz ze stanem Luizjana zostało kupione przez Stany Zjednoczone, panowali tu Hiszpanie i Francuzi. W Nowym Orleanie mieszkała niezliczona ilość: Hiszpanie, Francuzi, Anglicy, Włosi, Niemcy, Polacy, Rosjanie i oczywiście niewolnicy przywiezieni niemal z całej Afryki.
Wszyscy zamieszkali w Nowym Orleanie kultywowali kulturę swoich krajów, miejsc pochodzenia, chcąc w ten sposób zachować ją jako pamięć o swoim miejscu pochodzenia o dobrowolnie lub niedobrowolnie utraconej ojczyźnie.
Jak pisał w swojej książce Joachim Ernst Berendt: „Śpiewano więc angielskie pieśni ludowe, tańczono hiszpańskie tańce, grano francuską muzykę ludową i baletową, maszerowano w takt marszowej muzyki orkiestr dętych, dla których obowiązujący był wtedy na całym świecie wzór pruski lub francuski, z kościołów słychać było hymny i chorały purytanów i katolików, baptystów i metodystów — a wszystkie te dźwięki mieszały się z „shouts” — śpiewanymi zawołaniami Murzynów, z ich tańcami i rytmami. Aż do późnych lat osiemdziesiątych zbierali się Murzyni regularnie przy Congo Square w Nowym Orleanie na swoje obrzędy „voodoo”, kultu nawiązującego do starych, prawie już zapomnianych tradycji afrykańskich. A nowego, chrześcijańskiego Boga wielbili niemal tak samo, jak niegdyś dobre i złe duchy swojej afrykańskiej ojczyzny.”
Takie zagęszczenie, w tyglu nowoorleańskim różnorodnych kultur a przede wszystkim wzajemne stosunki dwóch kultur człowieka białego i czarnego stworzyło świetne warunki do powstania w Nowym Orleanie czegoś nowego, nowej muzyki.
Czy jednak Nowy Orlean był tym jedynym miejscem, które możemy nazwać kolebką jazzu. Z całą pewnością był miejscem krystalizacji czegoś, co nazwano jazzem, muzyką jazzową. Trzeba jednak wiedzieć, że robotnicy murzyńscy pracujący na licznych plantacjach rozsianych po całej delcie Missisipi i południowych obszarach Stanów Zjednoczonych, w czasie ciężkiej, niewolniczej pracy śpiewali „worksongs”, w czasie nabożeństw rozbrzmiewały pieśni „spirituals”, wieczorami, po ciężkiej pracy śpiewane były i grane bluesy ludowe.
To wszystko, czyli elementy muzyki europejskiej, cały jej dorobek a przede wszystkim kultura kontynentu afrykańskiego, muzyka afrykańska było pierwotną materią, z której tkana była muzyka jazzowa.
Rudi Blesh, jedne z największych znawców jazzu, w swoim dziele „Shining Trumpets – A History of jazz”, New York 1946, pisze ten sposób:
„Muzyka Afryki jest kluczem otwierającym tajemnice jazzu, albowiem jazz, niezależnie od pochodzenia jego melodii, jest sposobem grania wywodzącym się wprost z muzyki afrykańskiego Zachodniego Wybrzeża. Możemy bez trudu prześledzić ciągłość muzyczną i historyczną tego sposobu grania od chwili przybycia pierwszych niewolników do Ameryki poprzez wszystkie rodzaje muzyki, jakie Murzyni uprawiali w ciągu ponad trzech wieków pobytu w Ameryce. W swoim czasie przywiązywano dużą wagę do faktu, że muzyka Murzynów amerykańskich zbudowana jest na melodyce białych, na starych balladach i psalmach szkockich. Obecnie dostrzega się przede wszystkim głęboką przemianę tego podstawowego tworzywa w jego negroidalnej wersji. Murzyn poddaje nieustającym przemianom to wszystko, co gra i śpiewa. Pieśń religijna, na przykład, po częściowej transformacji staje się spiritual, uległszy krańcowej przemianie staje się bluesem — zupełnie nową formą muzyczną…”
Jak powiadał kompozytor bluesów, William Christopher Handy: „Pierwsza lepsza kapela cyrkowa grała w ten sposób”. „Rzeka i miasto miały dla jazzu jednakowe znaczenie.”
W początkach XX wieku podobnie grano i śpiewano w Nowym Orleanie, jak też w Memphis.
Zadajemy sobie jednak często pytanie, dlaczego Nowy Orlean zyskał tak znacząca pozycję w tamtym okresie w tworzeniu się muzyki jazzowej, trwające aż do lat 30 XX wieku. Przede wszystkim w tym mieście żyła ludność murzyńska pochodząca z dwóch odmiennych grup kulturowych (Murzyni „kreolscy” i „amerykańscy”). Ponadto szczególnie w tym mieście żywo rozwijała się działalność muzyczna i rozrywkowa, bez uprzedzeń przeplatały się ze sobą różnorodne prądy i style muzyczne w Storyville, rozrywkowej dzielnicy miasta.
Jaki wpływ na powstawanie muzyki jazzowej miał wpływ tych dwóch odmiennych murzyńskich kultur? Bardzo istotny.
Murzyni „kreolscy” – potomkowie francuskiej polityki kolonialnej, których przodkowie dużo wcześniej wyzwolili się z niewoli niż Murzyni „amerykańscy”, zwani „Free Negro”, byli pod znacznym wpływem kultury francuskiej. Zyskali też w społeczności lokalnej duże znaczenie. Wielu z nich było kupcami, Na co dzień posługiwali się językiem „kreolskim”, czyli zniekształconym językiem francuskim, często przyjmowali nazwiska francuskie. Murzyni „kreolscy” cieszyli się uznaniem a przynależność do tej grupy ludności była formą nobilitacji.
Murzyni „amerykańscy”, wywodzący się z kolonializmu anglosaskiego tworzyli biedny proletariat, ciężko pracujący na wiejskich plantacjach lub w fabrykach Nowego Orleanu. Byli oni gorzej traktowani przez swoich kreolskich braci niż przez ludność europejskiego pochodzenia.
Wywodzących się z tych dwóch grup ludności muzycy mieli zatem odmienne doświadczenia kulturowe. Muzycy kreolscy byli lepiej wykształceni, posiadali wiedzę na temat tradycji muzyki francuskiej. Muzycy amerykańscy prezentowali większą witalność, żywiołowość w prezentacji muzycznej.
Dla muzyków kreolskich, zgodnie z tradycją muzyki francuskiej, dominującymi były instrumenty dęte drewniane, głównie klarnet. Wraz z kulturą francuską do Nowego Orleanu przyszła fantazja, zabawa, sławny karnawał „mardi gras”, czy też „funerals” – zwyczaj grania muzyki w czasie pogrzebów. Dlatego też styl nowoorleański charakteryzuje się spontanicznością, jednocześnie subtelnością, często będącą wynikiem zbiorowej improwizacji. Do rozwoju tego stylu przyczynili się grający na klarnetach, trąbkach Buddy Bolden i Freddie Keppard, z towarzyszącymi im muzykami, grającymi na klarnetach i puzonach. Można powiedzieć, że tworzyli klasyczną grupę frontmanów, wspomaganych przez sekcję rytmiczną, która składała się z muzyków grających na gitarze, banjo, basie, pianinie i perkusji.
Można powiedzieć, że rytm pierwotnego stylu nowoorleańskiego bliski jest rytmowi europejskiego marsza. Nie mamy tutaj jeszcze do czynienia z charakterystycznym dla rytmu jazzowego balansowaniem, ponieważ akcenty padają dokładnie tak, jak w marsz, czyli na raz i na dwa.
O stylu nowoorleańskim mówi się, że jest pierwszym przykładem gry „hot”, czyli takiej gry, gdzie za pomocą właściwej artykulacji, intonacji i wibracji na instrumencie wyrażane są uczucia muzyka.
W 1917 roku zamknięto w Nowy Orleanie dzielnicę Storyville, zwaną dzielnicą czerwonych latarni. To skłoniło muzyków do emigracji, głownie do Chicago, Kansas City i Nowego Jorku. Liderzy zespołów, jak Joe „King” Oliver, Louis Armstrong rozpowszechnili styl nowoorleański w całych Stanach. W tym też, pamiętnych 1917 roku zespół Original Dixieland Jazz Band nagrał pierwszy singiel z muzyką jazzową.
Views: 161
NAJNOWSZE KOMENTARZE