NASZE SYSTEMY

 

 

Przygody z MacIntosh

 

Firma McIntosh, założona w 1949 roku, znana jest z tego, że oferuje znakomite komponenty domowych systemów audio, które zapewniają najwyższą jakość muzyki a także video.

Oferuje produkty dla dwukanałowych stereofonicznych systemów dźwiękowych i wielokanałowych kin domowych z dźwiękiem przestrzennym.

McIntosh od wielu lat dominuje na rynku audio, video i prezentuje najwyższą jakość sprzętu dla melomanów i audiofili, audiolubów na całym świecie.

Kultowy niebieski miernik mocy Watt jest powszechnie rozpoznawany jako symbol wysokiej jakości dźwięku.

Dzięki zestawowi stereo McIntosh lub zestawowi kina domowego słuchacze mogą przeżywać niezapomniane chwile z muzyką oraz nią żyć.

 

Produkty McIntosh są projektowane i wytwarzane ręcznie w fabryce w Binghamton w stanie Nowy Jork przez oddanych pracowników, których łączy pasja do muzyki i dziedzictwo McIntosha.
Od momentu powstania McIntosh tworzy za pomocą swoich produktów najważniejsze momenty w historii muzyki i popkulturze.

Począwszy od przemówienia inauguracyjnego Prezydenta Lyndona Johnsona do Woodstocka po słynną płytę Grateful Dead „Wall of Sound”. McIntosh był nie tylko świadkiem historii, ale ją kształtował i nadal kształtuje.

Najbardziej cenionym a zarazem kultowym już lampowym wzmacniaczem mocy firmy McIntosh jest MC275.

Pierwsza generacja tego wzmacniacza ujrzała światło dzienne w 1961 roku. Od tamtej pory z drobnymi modyfikacjami końcówka mocy pozostaje w katalogu firmy McIntosh. Jest swoistego rodzaju ewenement.

Oczywiście układ elektroniczny uległ zmianom – m.in., montaż przestrzenny zastąpiono powierzchniowym. Natomiast wygląd pozostaje, z drobnymi wyjątkami, taki sam.

W wersji ostatniej, szóstej MC275 dokonano wiele subtelnych ulepszeń poprawiających wydajność końcówki – termiczna konstrukcja obwodu co przekłada się, m.in., na precyzyjniej brzmiące tony niskie. Opatentowane przez McIntosha i pozłacane zaciski głośnikowe Solid Cinch ™ zapewniają lepsze połączenie z kablami głośnikowymi, a wysokiej jakości zbalansowane i niezbalansowane złącza wejściowe poprawiają transfer sygnału z podłączonego przedwzmacniacza.

Siedem małych lamp jest podświetlonych diodami LED, aby informować o stanie działania wzmacniacza: po włączeniu kolejno świecą bursztynowo przez kilka sekund, a następnie wszystkie zmieniają kolor na zielony, co oznacza gotowość systemu. W rzadkim przypadku awarii lampy wyjściowej małe lampy zmienią kolor na czerwony, aby poinformować o problemie.

 

Poniżej wcześniejsza, piąta generacja MC275.


 

Wakacje 2020 rok.

Opisując MC275, w zasadzie mógłbym podpisać się pod tym wszystkim co napisał p. Wojciech Pacuła w swojej recenzji na łamach highfidelity.pl. Wzmacniacz radzi sobie z wysterowaniem trudnych kolumn.

 

McIntosh gra dźwiękiem dynamicznym, pełnym energii. Średnica jest barwna, wyraźnie manifestująca swoją obecność i to niezależnie od tego jaki materiał muzyczny jest odtwarzany. Może nawet zbyt wszechobecna w wyższych warstwach.

Niskie tony MC275 podaje z pełną swobodą. Są one nieco ocieplone, ale nie brakuje im energii, dynamiki. Wysokie tony są mocne i wyraziste, można rzec nieskrępowane. Podobnie jak napisał p. Pacuła podając je McIntosh nie krępuje się w ich eksponowaniu w czym przypomina Lebena CS-300X.

Generalnie MC275 ma wszystko pod kontrolą. Scena jest bogata w szczegóły, plany są barwne i namacalne, dźwięk jest wciągający.

Czasami odnosi się wrażenie, że nie stoi przed nami wzmacniacz lampowy, ale wysokiej klasy końcówka tranzystorowa.

 W momencie, gdy kupowałem MC275 dzięki uprzejmości byłego właściciela mogłem dokonać wstępnych porównań jak z McIntoshem współpracuje Conrad Johnson Premier 14 i pasywny przedwzmacniacz Khozmo Acoustic.

CJ dodaje od siebie delikatną mgiełkę ciepła. Nie znaczy to, że dźwięk jest przy stłumiony czy zawoalowany. CJ bardziej niż Khozmo eksponuje niższą średnice, nadaje jej więcej kolorystyki nie gubiąc przy tym szczegółów. Oczywiście w prezentacji Khozmo niczego nie brakuje. To rewelacyjna pasywka, precyzyjna.  Mnie jednak bardziej odpowiada przekaz CJ, jego równowaga tonalna i klimat jaki tworzy. Z przyjemnością słucha się tego tandemu.

Khozmo nie definiuje w zasadzie niczego, jest przezroczysty. Tam, gdzie MC wydobywa z nagrań dynamikę, ukazuje to też Khozmo. I w tym jest świetny, jednak brakuje mu tej przestrzeni, którą prezentuje Conrad Johnson.

W torze występowały wówczas:

Przedwzmacniacze: Conrad Johnson Premier 14, Khozmo Acoustic,

Lector CDP 603,

RLS Nereida IISE

Głośnikowe MiT Matrix 12,

IC: Equilibrium PURE IC Supreme, Crystal Phono – Marek Brożek.

Zasilający PS Audio Premier SC.

 Muzyka:

Shawn Colvin – A few small repairs,

Enrico Pieranunzi with Marc Johnson, Paul Motian – Live At The Village Vanguard,

Fritz Reiner – Mozart, Eine kleine Nachtmusik / Divertimento No. 17, K.334 / Divertimento No. 11, K.251

 

Po paru miesiącach przedwzmacniacz Conrada Johnsona zastąpił przedwzmacniacz lampowy McIntosh C220.

Wylądował u mnie w lutym 2021 roku. C220 trochę ochłonął, doszedł do siebie po podróży.

 

C220 jest urządzeniem, w pewnym sensie otwierającym nową linie przedwzmacniaczy tej zacnej marki, które posiada pełną gamę możliwości, jakiej wymagają nowoczesne systemy, przy jednoczesnym zachowaniu najwyższej jakości za niewygórowaną cenę. Jest to chyba, poza przedwzmacniaczem C8 jeden z najtańszych przedwzmacniaczy McIntosh.

Przedwzmacniacz jest solidny i dobrze dopracowany, waży prawie 10 kilogramów.

C220 posiada czarną szklaną płytą czołową, boki jego wykończone są chromowanymi elementami. Wyświetlacz znajdujący się na centralnym miejscu posiada charakterystyczną niebieską barwę i podświetlony jest światłowodami.

Nad nim widnieje logo marki. Wyświetlacz ma regulowaną jasność i zawiera wszelkie informacje dotyczące pracy przedwzmacniacza (źródło dźwięku, poziom głośności, opcje menu).

 

Trzeba wspomnieć, że do dyspozycji na panelu czołowym mamy – lewa strona panelu – pokrętła regulacji oznaczone napisami „Bas” i „Treble”. Po prawej pokrętła poziomu głośności „Volume” i wyboru źródła dźwięku (wyjść sygnałowych) „Input”.

Przedwzmacniacz posiada też na przednim panelu gniazdo słuchawkowe – minijack.

Przedwzmacniacz wyposażony jest w lampy 12AX7A, dwie sekcji liniowej i dwie w sekcji phono. Więcej o C220 na stronie mojego bloga.

 

Bardzo szybko do C220, w torze liniowym zaaplikowałem parę lamp GE 5751WA w miejsce dwóch12AX7 made in China. Po krótkim czasie zastąpiły je Psvane. GE 5751WA wylądowały w torze pre gramofonowego C220.

 

Do końcówki MC275 w miejsce trzech 12AX7 made in China dla McIntosh zaaplikowałem: singiel Miniwatt „DARIO” (rocznik 67) literką „S” na końcu, parę Amperex. DARIO to specjalna konstrukcja z francuskiej fabryki  La Radiotechnique Suresnes. W międzyczasie eksperymentowałem z parą Magnavox 12AX7.

 

Jak zapewnił mnie mój sympatyczny Kolega, spec od małych lamp „wszystkie lampy oznaczone znakiem towarowym DARIO wykonane są w rygorze wojskowym. Bardzo często są to typowe konstrukcje, wyprodukowane z lepszych materiałów… ogólnie wzmocnione. Nawet szklane tuby są bardziej wytrzymałe i odporne na uszkodzenia mechaniczne.”

 

Miejsce oryginalnych lamp 12AT7, aplikowanych przez firmę McIntosh, zajęła kwadra NOS GG JG-12AT7, rocznik 57.

Co do tych ostatnich było to jedyne rozwiązanie za rozsądne pieniądze. Niestety nie udało się trafić na kwadrę 6060 / CV4024 BRIMAR w rozsądnej cenie.

 

Dodać należy, że w miejsce oryginalnych lamp mocy zaaplikowano Psvane KT88-TII. Można byłoby lepiej, jednak cena lamp NOS, to kosmos.

  

Co to zmieniło. Napiszę krótko i zwięźle.

Energia, dynamika, przestrzeń, okraszone lekkim ciepłem. Jednocześnie mamy do czynienia z czymś magicznym, czarującym, jakby ktoś zdjął z MC275 warstwę, która nieco „zamulała” dźwięk.

Do tego wszystkiego pełna gama detali. Wszystko to w odtwarzanej muzyce pozostaje w równowadze, pełnej harmonii, żaden z zakresów dźwięku nie dominuje, nie przeszkadzają sobie wzajemnie. W muzyce nie występują dominujące elementy. Choć RLS Nereida II potrafią mocno łupnąć, głębokim, pełnym basem, tutaj jest on, rzec można, nieco ucywilizowany a jednocześnie obecny, namacalny i pełny.

 

W pełni amerykański sprzęt (przedwzmacniacz, wzmacniacz, odtwarzacz), amerykańskie, z dodatkiem małego francuskiego wkładu (połączenie pre z końcówką w postaci Atohm XLR), tylko nasze rodzime kolumny. Do tego amerykańska, dobra muzyka i jest pięknie.

 

Przy najnowszej płycie Bruce Springsteena „Lettet To You” nogi same „chodzą”. Nie jest to muzyka łatwa dla sprzętu. Tym bardziej byłem zadowolony, że to wszystko zaczynało ze sobą współgrać. Innymi słowy synergia, pełna synergia.

 

Kolejne eksperymenty z małymi lampami przyniosły kolejne zmiany. Miejsce Amperex’ów zajęła para Miniwatt Dario 12AX7.

 

W kolejnych tygodniach sytuacja zmieniała się dynamicznie. Do końcówki podłączyłem kolumny Living Voice Audiotorium R3.

 

Za sprawą wspomnianego sympatycznego Kolegi z miasta Łodzi – speca od małych lamp – cały czas się coś się zmieniało i myślę, że nadal będzie się zmieniać.

Aktualnie końcówka mocy współpracuje nadal z pre C220 i odtwarzaczem Lectora CDP 603 (w nim też zostały zmienione lampy). Od kilku dni MC275 nie „napędza” już Living Voce. Zostały zastąpione przez Harbeth Super HL5 Plus

 

 

 

===============================================================================================================================

 

 

 

System audio pływający po rzekach.

Mam pracę, która polega na tym, że przebywam poza domem przez jakiś. Jest ro praca wyjątkowa, ciekawa, jednocześnie mocno eksploatująca.

Praca moja polega na przewożeniu materiałów łatwopalnych jak: benzyna, nafta czy diesel.  W pracy jak to w pracy są dni, kiedy jesteśmy przemęczeni czy to fizycznie czy psychicznie. W takich momentach, kiedy potrzebujemy trochę odpocząć naładować akumulatory i się wyluzować najlepszym sposobem dla mnie jest słuchanie muzyki.

Dlatego stworzyłem sobie na statku azyl, w którym usytuowany jest system audio pozwalający mi w czasie rejsu umilić mi wolny czas płynąca z niego muzyką.  

Pierwszym wzmacniaczem, jaki był w systemie to Cambridge A500. Po jakimś czasie zastąpił go Musical Fidelity E-10, następnie ADVANCE ACOUSTIC MAP-105. Obecnie jest to BlackNote DSA 100.

Od samego początku posiadam odtwarzacz CD Kenwood DP 7040 oraz Dac Magic 100 po modyfikacji z dedykowanym zasilaczem. Przewody zasilajace zrobiłem z Beldena 9497 na wtykach Viborg VE-VF-501G. Przewody RCA wykonałem z Beldena 8402 na wtykach KLEI Classic Harmonny Plug. Przewód głośnikowy to Kimber 4TC oraz na zmianę Belden 9497.

Do wzmacniacza podłączone są kolumny Tannoy Revolution R1 oraz Tannoy Mercury 7.2.

System świetnie się sprawuje i jestem zadowolony z dźwięku jaki oferuje. Pomieszczenie, w którym gra posiada wymiary 3,6m x 3,6 i jest dobrze izolowane od zewnątrz. W mojej ocenie ma też dobre walory akustyczne. W obecnej chwili nie znam nikogo kto miałby na statku zestaw audio. Jestem jednak przekonany, że na statkach pływającym po rzekach Środkowej Europy takie zestawy są.

Krzysztof F.

Visits: 226

https://audiovoicegroup.pl/wp-content/uploads/2018/10/SZNAUCERY-BANER-0999-2500-pixeli.jpg