Z punktu widzenia historioluba.
Wzmacniacz Lector ZXT-70 jest jednym z najmłodszych „dzieci” tej marki. Ale jak to w takich przypadkach się zdarza, najmłodszy bywa najdojrzalszy. Dlaczego? Tego można się dowiedzieć w dalszej części tego opisu.
Lector nie jest firmą założoną niedawno. Powstała ona w 1982 roku. Siedzibą firmy jest Albuzzano we Włoszech a głównym konstruktorem i właścicielem doktor inżynier Claudio Romagnoli. Rektor wykładający na Uniwersytecie w Szwajcarii matematykę kwantową.
Niemal wszystkie urządzenia marki Lector posiadają lampy użyte do ich budowy.
Z punktu słyszenia i widzenia audioluba.
Wzmacniacz, gdy tylko nabrał po 4 godzinach temperatury pokojowej, podłączyłem do prądu i tak już zostawiłem stale włączony.
Lector ZXT-70 przez pierwszy tydzień grał niezobowiązująco w moim torze odsłuchowym. Po prostu się wygrzewał. Jego parametry musiały dojść do optymalnych.
Od początku urządzenie pokazało się z dobrej strony.
Nie miałem obiekcji, by słuchać muzyki z jego udziałem, po prostu dla przyjemności.
Dźwięk z każdą godziną się poprawiał. Stawał coraz bardziej subtelny, kunsztowny, dopracowany. Dała się słyszeć wysoka rozdzielczość tego wzmacniacza, podobnie jak w dobrej klasy wzmacniaczach lampowych.
Opis moich wrażeń z odsłuchów, to będzie relacja z tego, jak przedstawiał muzykę już dobrze wygrzany wzmacniacz. Słuchałem muzyki za jego pośrednictwem przez 21 dni.
Lector ZXT-70 jest wzmacniaczem grającym w sposób bardzo dobry, precyzyjny, zdecydowany, ale nie nachalny. Co to znaczy?
Dźwięk tego urządzenia zaczynamy doceniać dopiero po pewnym czasie. Im dłużej słuchamy muzyki wzmacnianej przez Lectora, tym bardziej utwierdzamy się w przekonaniu, że tak powinna brzmieć.
Owszem od razu słyszymy, że wzmacniacz gra świetnie, choć początkowo moglibyśmy mu przypiąć pewne wady. Nie chcę tu wyszczególniać jakie, bo to nie ma sensu, gdy urządzenie nie osiągnęło w pełni swoich parametrów.
Dobrze wygrzany i rozgrzany wzmacniacz na pewno nas zaskoczy swoimi możliwościami w wielu aspektach.
Scena stereo. Tu jest bardzo dobrze. Szerokość, głębokość, wysokość, są nie gorsze niż we wzmacniaczu odniesienia (Leben CS-300XS).
Dynamika? Szczególnie w skali mikro. Wiadomo, mało który wzmacniacz tranzystorowy będzie w tych aspektach lepszy niż dobry, lampowy.
Tu było tylko nieznacznie gorzej. Ale świetnie jak na wzmacniacz tranzystorowy. Dla jasności. Nie znam innego tranzystorowca w podobnej cenie, który by sobie lepiej poradził. Nawet dużo droższe się poddawały.
Potęga brzmienia i masa niskich tonów oraz nasycenie, gęstość, substancjonalność średnicy były dużym atutem tego wzmacniacza.
Tu żałowałem, że Leben nie jest tak dobry w tych aspektach dźwięku.
Bo są to artefakty (jako uosobienie dzieła sztuki) bezpośrednio wpływające na pojmowanie i przyswajanie najlepszych cech przekazu muzycznego.
Lector ZXT-70 potrafi dobrze zagrać nawet mocną muzykę rockową, co nie wydawało się takie oczywiste, gdy poznałem jego rys brzmieniowy. Jestem jednak tym faktem mile zaskoczony.
Dźwięk tego wzmacniacza jest bardzo płynny, scalony, naturalny, i (czego boję się użyć, bez posądzenia o trywializowanie) muzykalny.
Nie jest to urządzenie dla osób szukających w dźwięku wykałaczki, która wypadła z ust muzyka i uderzyła w podłogę.
Tego nie słychać na żadnym koncercie.
Kto twierdzi inaczej, chyba nigdy nie był na koncercie.
Natomiast każdy tego typu występ ma swój klimat. I tu możemy wczuć się w daną muzykę, przestrzeń, atmosferę.
Dla porządku napiszę, że wzmacniacz dysponuje rozdzielczością na bardzo dobrym poziomie. Tu może nas zwieść nieco powściągliwa prezentacja wysokich tonów. Ale słuchając w skupieniu stwierdzamy, że niczego nie brakuje. Każdy najdrobniejszy szczegół jest pokazany bardzo rzetelnie.
To nam Lector ZXT-70 zapewnia. I ja Was o tym zapewniam.
Jak bardzo już mi brakuje tego wzmacniacza, wiem tylko ja.
Mam swój świetny, lampowy. Na pewno nie gorszy. Ale dlaczego tak za Lectorem tęsknię już w kilka godzin po tym, gdy musiałem go oddać?
Przestrzegam. Jeśli nie macie środków na jego zakup, lepiej nie słuchajcie. Każdy, kto ceni sobie muzykę, jej piękno, subtelność, barwę, nasycenie tkanką dźwiękową i kilka jeszcze aspektów będących wyznacznikiem dźwięku wysokiej jakości, na pewno znajdzie te cechy we wzmacniaczu Lector.
Trawestując znane powiedzenie. Czego ucho nie usłyszy, tego duszy nie żal. Bo jak już usłyszycie, trudno Wam się będzie od tego dźwięku uwolnić.
Na koniec odsłuchów podpiąłem już kilkadziesiąt godzin wygrzane przewody Black Cat Cable. Interkonekty 3202 (1 metr) i głośnikowe 3232 (2,5 metra). Napiszę krótko. Synergia. To są przewody stworzone do tego wzmacniacza. Świetnie z nim zagrały. Dźwięk stał się żywszy, bardziej dynamiczny. Wysokie zabrzmiały dźwięczniej, precyzyjniej. Średnica pokazała większy oddech, swobodę. Przekaz nabrał wigoru, tempa, nic nie tracąc na spójności i płynności. Majstersztyk. Zastanawiałem się długo kto miał na tyle świetne ucho a raczej uszy, by dobrać te przewody do wzmacniacza.
I dowiedziałem się, że to Pani Joanna, dystrybutor Lector Audio Poland, ma tak świetny słuch i smak w doborze sprzętu audio, iż to się przełożyło na tak doskonały dźwięk. Wielkie słowa uznania, bo nieraz słyszałem dużej klasy, naprawdę wyborne urządzenia, tak fatalnie zestawione przez dystrybutorów, że wołało to o pomstę do nieba.
Z punktu widzenia technoluba.
Lector ZXT-70, to nowy typ zintegrowanego wzmacniacza lampowo – tranzystorowego.
Jest urządzeniem hybrydowym z lampami w przedwzmacniaczu i tranzystorami typu Mosfet w końcówce mocy.
Sekcja przedwzmacniacza jest wyposażona w podwójną triodę 6922 na kanał i pełne ustawienie w czystej klasie A.
Końcówka mocy jest wyposażona w Mosfety, tranzystory o charakterystyce lampowej.
Zastosowane tranzystory są specjalnie stworzone dla wzmacniaczy Audio.
Lektor ZXT-70 ma 2 zasilacze. Jeden do wzmacniacza mocy, a drugi do przedwzmacniacza lampowego.
Potencjometr, to niebieski ALPS z silniczkiem, zamontowany „do góry nogami”.
Dane techniczne.
Marka: Lector, Włochy
Model: ZXT-70
Typ: Zintegrowany wzmacniacz lampa tranzystor
Gwarancja Lector Audio Poland: 24 miesiące
Wejścia analogowe: 5 x niesymetryczne RCA
Wyjścia: 1 x niezbalansowany RCA dla subwoofera
Wyjścia głośnikowe: 1 para WBT
Moc wyjściowa: 2 x 70 watów przy 8 omach, 2 x 100 watów przy 4 omach
Zniekształcenie harmoniczne: 0,1% Max
Lampy w przedwzmacniaczu: 6922 / ECC-88 firmy JJ
Wymiary: 440b x 300d x 105h
Waga: 10 kg netto
Wykończenie: na życzenie klienta
Urządzenie posadowione jest na trzech stópkach.
Wzmacniacz wyposażony jest w zgrabny, lekki i funkcjonalny pilot zdalnego sterowania.
Rada techniczna, przekładająca się na świetny dźwięk. Zapewnijcie wzmacniaczowi przyzwoite zasilanie i filtrowanie prądu.
Trzymajcie go stale pod napięciem. Zagra zupełnie inaczej niż zimny, lub tylko godzinę, dwie rozgrzany.
Dobór odpowiedniego okablowania jest kolejnym krokiem w stronę wymarzonego dźwięku.
Z punktu widzenia muzykoluba.
Płyty biorące udział w odsłuchu wzmacniacza Lector ZXT-70.
Piotr Jackson Wolski – „Tamtam Project/Sunu Music” (Arms Music)
Cassandra Wilson – „Belly Of The Sun” (Blue Note)
Oregon – „Beyond Words” (Chesky Records)
Roger Waters – „Amused To Death” (Sony Music)
The Mars Volta – „De-Loused In The Comatorium” (Universal)
Tutti! Orchestral Sampler (Reference Recordings)
Pat Metheny Group – „Letter From Home” (ECM)
Dvorak – „Cello Concerto, Symphony No 8” (Deutsche Grammophon)
TEST – „TEST” (Polskie Nagrania)
Abraxas – „99” (Metal Mind Productions)
Maria Peszek – „Maniasiku” (EMI)
Arizona Dream – „Original Motion Picture Soundtrack”(Mercury Records)
Z punktu widzenia sprzętoluba.
Odsłuchy odbyły się z pomocą kolumn Sonus Faber Electa Amator 1.
Odtwarzacz Ayon CD-07 (wymienione lampy , bezpieczniki, przewód zasilający Oyaide Tunami GPXe) -> Interkonekty Sablon Audio Panatela -> Wzmacniacz Leben CS-300XS (wymienione lampy, bezpiecznik, przewód zasilający Furutech FP-314AG II z rodowanymi wtykami) -> przewody głośnikowe Auditorium 23. Standy regulowane, model Iron (Ironwood).
Filtr zasilający Shunyata Research Hydra Model 2 z przewodem zasilającym Shunyata Research Venom.
Z punktu widzenia liczygroszoluba (pod patronatem Ebenezera Scrooge’a).
Ten wzmacniacz w swojej cenie 8500 zł z jednej strony wydaje się drogi. Bo to przecież prawie 10 tysięcy złotych.
Ale jeśli przyjrzymy się produktom innych firm, co mają do zaproponowania w podobnej cenie, szybko stwierdzimy, że suma jaką musimy wydać na wzmacniacz Lector ZXT-70 jest naprawdę niewielka.
Dlaczego?
Bo jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie techniczne rozwiązania, jakie firma Lector proponuje w tym wzmacniaczu, to zrozumiemy, że cena tego urządzenia jest naprawdę bardzo uczciwie skalkulowana.
Dodając do tego, to co w audio jest najważniejsze, czyli dobry dźwięk, tym bardziej będziemy skłonni głębiej sięgnąć do swojego portfela.
Czemu?
Bo warto. W tej cenie otrzymujemy wzmacniacz grający wyjątkowo.
Lector Strumenti Audio piszą, że jest to wzmacniacz hi-end.
Już widzę skwaszone miny wielu audiofilów. I rozumiem ich obiekcje.
Ale Audiolub, taki jak ja, spojrzy na sprawę globalnie.
Do tego trzeba sobie zdać sprawę co dla kogo jest hi-endem.
Dla niektórych tylko cena. I tym osobom życzę powodzenia. Kupujcie wszystko co najdroższe. Zagra albo nie.
Ale dla mnie prawdziwy hi-end, to taki wzmacniacz jak Lector ZXT-70.
Jak to, zapytacie?
Moi drodzy Audiolubowie, szanowni i wrażliwi Słuchacze.
Kto z Was miał możliwość obcowanie z tym wzmacniaczem ten wie, że to hi-end emocjonalny. Hi-end wielkiej przyjemności.
Tego nie da się ubrać w parametry ani prosto opisać.
Wiem jedno. Słuchałem wielu drogich i bardzo drogich wzmacniaczy.
Niestety w bardzo często nie było w nich tego „czegoś”, co by mnie przyciągnęło.
Teoretycznie wszystko było na wysokim poziomie. Praktycznie zaś jednym uchem wchodziło, drugim wychodziło. Czy to jest hi-end?
Tak? To ja za taki hi-end dziękuję. Nie skorzystam.
Reasumując. Czy warto kupić ten wzmacniacz?
Odpowiem słowami Edwarda Stachury.
„Ale czy warto?
Może nie warto?
Ech, chyba warto…
Tak, tak – warto.
Bardzo to warto.
O, tak – to warto.
Jeszcze jak warto!”
Jarosław Turalski
Views: 1736
NAJNOWSZE KOMENTARZE