Lata temu, ponad pół wieku z okładem jako małe chłopię z ciekawością słuchałem audycji radiowych. Towarzyszyły mi one niejako mimochodem, ale przez niemal cały dzień. Mieszkałem wówczas z rodzicami u babci. A ona wstając rano włączała głośnik, do którego po drutach płynął z budynku lokalnej poczty sygnał.

Muzyka, wiadomości, słuchowiska, pogadanki, reportaże itp.

Nie, nie był to jeszcze Program Drugi Polskiego Radia, tylko Pierwszy. Nie miałem wpływu na to co nadają. Ale od czegoś trzeba zacząć moją opowiastkę o tym jak zainteresowałem się muzyką z radia.

Muzyka ta, to były przeboje lat sześćdziesiątych. Niemal wszystko co wówczas powstawało, więc śpiewał tam Mieczysław Fogg, Maria Koterbska, Irena Santor a także Maryla Rodowicz, Jerzy Połomski czy Katarzyna Sobczyk. Ale także grały orkiestry Polskiego Radia i inne orkiestry pod dyrekcją Stefana Rachonia czy Henryka Debicha.

To tylko przykłady i nie chcę wymieniać tu wszystkich artystów, by kogoś znaczącego nie pominąć. Ale też moja „pisanka” nie jest o tym. Choć niewykluczone, że wrócę do tego tematu albo wrócimy może z Kolegą Markiem.

Jako nieco zabawną anegdotę podam fakt, że jak Katarzyna Sobczyk (często przedstawiano ją jako Kasię Sobczyk) z zespołem Czerwono-Czarni śpiewała piosenkę „Mały Książę” mnie się robiło tak smutno, że czasem prosiłem kogoś z dorosłych o wyłączenie odbiornika.

Pewnego dnia wujek przywiózł do domu babci radiogramofon Polonez i wówczas odbiór muzyki stał już na sporo wyższym poziomie. Nie mówiąc o tym, że można było posłuchać płyt gramofonowych. Pamiętam, że w użyciu były nawet te szelakowe. A co do radia, to dało się już pokręcić gałką i złapać różne programy (głównie zagraniczne) ale także naszą Dwójkę.

We wczesnych latach siedemdziesiątych, gdy zamieszkaliśmy w wielkopłytowym bloku, tato kupił radio (radyjko właściwie) Figaro i odtąd z niego płynęła muzyka i wiadomości. Jednak pieczę nad radiem dzierżyli rodzice i nie pozwalali kręcić gałkami jak mnie i siostrze się podobało. Tu także czasem pojawiały się audycje Dwójki, ale z tego urządzenia nie mieliśmy dobrego dźwięku. Gdzie mu tam było do Poloneza.

Gdzieś koło roku 1976 lub 1977 wyprosiłem u rodziców kupienie mi odbiornika stereofonicznego. Bardzo podobał mi się Radmor 5102. Niestety był zbyt drogi i rodzice kupili mi Amatora 1 Stereo. To był szok. Zachwycałem się pięknym dźwiękiem i wówczas często słuchałem programów nadawanych przez Dwójkę.

Zapalał się ten czerwony wskaźnik i wiedziałem, że program nadawany jest w stereo.

Taki dźwięk wydawał mi się wówczas niezwykle dobry.

Po latach, gdy już sam pracowałem, kupowałem kolejne „wieże” stereo, gdzie ważną rolę zajmował tuner, słuchałem audycji Programu Drugiego z coraz lepszą jakością.

Choć radio zeszło z czasem jakby na drugi plan, bo częściej słuchałem nagrań z kaset, płyt analogowych a później z płyt kompaktowych.

Ponowne docenienie Dwójki jako źródła nie tylko muzyki, ale też sygnału nastąpiło dopiero po kolejnych latach.

Zrezygnowałem z tunera cyfrowego a kupiłem w pełni analogowy. Nie przeszkadzało mi, że aby zmienić program trzeba tam pokręcić gałką i dostroić sygnał. Choć pomagały w tym wskaźniki. Nie przeszkadzało też dlatego, że właściwie tak jakoś w naturalny sposób przestałem słuchać innych programów.

Nie tylko ze względów na prezentowane tam audycje czy muzykę. Ale również dlatego, że często prezenterzy nastawieni byli na dużo młodszą i niewybredną publiczność. A dźwięk wielu stacji jest mocno skompresowany. W moim odczuciu nienaturalny w odbiorze.

 W przekazie Dwójki urzekła mnie niesamowita atmosfera i jakość większości nagrań oraz transmisji.

Przekaz słowno – muzyczny odpowiada mi zapewne dlatego, że dojrzałem do tego poziomu.

Chcę słuchać ciekawych wypowiedzi, opinii, recenzji. Pragnę być traktowany poważnie. Czego niestety nie mogłem uzyskać słuchając innych stacji, których poziom merytoryczny, przekaz jaki tam odbierałem pozostawiał bardzo wiele do życzenia. Również muzyka, która mnie obecnie interesuje jest zbieżna z ideą programową Dwójki. Lubię Program Drugi Polskiego Radia za rozmowy prowadzących z artystami, którzy w audycjach wypowiadają się niejednokrotnie na żywo. Jest tam też muzyka zarówno wybrana klasyka jak i smakowity jazz. Są wywiady z muzykami, pisarzami, ludźmi kultury. To jest prawdziwie żywe radio a prezenterzy są osobami niezwykle dobrze orientującymi się w materii tego o czym mówią. Bardzo kompetentnie prowadzą program.

Nierzadko znają gości, zadają im ciekawe, właściwe pytania.

W wybranych audycjach dowiaduję się często o tym co obecnie robią nasi artyści. Muzycy, pisarze, poeci, malarze itp.

Rekomendowane są na łamach Dwójki najlepsze dzieła twórców różnych kierunków.

Oprócz wartości merytorycznych i muzycznych, jakie znajduję w audycjach Programu Drugiego, nie mniejszą wartość stanowi tu jakość przekazu.

Dźwięk jest naturalny, niepodrasowany, prawdopodobnie bez kompresji z tego co wiem. Atmosfera koncertów i płyt tu słuchanych jest niesamowita i bardzo naturalna. Wręcz czuć przepływ powietrza na scenie. Nie wiem skąd się ona bierze i jest to chyba materiał na kolejny wątek oraz sprawa do gruntownego zbadania i przemyślenia. Ten dźwięk potrafi być w wielu aspektach lepszy niż z wysokiej klasy odtwarzacza CD albo gramofonu.

To nie żart, choć słyszałem jak jeden z moich kolegów rozmawiając z drugim zapytał jaki ten pierwszy ma najlepsze źródło dźwięku. Usłyszał, że tuner analogowy.

Rozmowa dość szybko się urwała, bo ten kolega pomyślał, że drugi z niego mocno żartuje. Ale nie, nie żartował.

Już widzę te uśmiechy pobłażania ludzi, którzy mają świetne streamery a radia słuchają jedynie w domenie cyfrowej. Bo to przecież „najlepsze”.

Nie wiem, może pod jakimś tam względem jest najlepsze. Ale tej specyficznej i wciągającej atmosfery jaką łącznie emanuje nasza radiowa Dwójka nie da się podrobić.

Mnie to bardzo odpowiada i wielu moim kolegom także. Więc nie jestem jedynym wariatem, jak pewnie niektórzy pomyślą.

Dlatego z obawą i żalem słucham o zamiarach decydentów, którzy chcą zlikwidować radiową transmisję analogową i zastąpić ją cyfrową.

Czy to na pewno będzie lepsze?

I pytanie jest nie tylko z gruntu techniczne.

Ale może należało by też pomyśleć strategicznie i zachować ten typ transmisji radiowej? Na wszelki wypadek.

Mam nadzieję, że niektórzy z czytających domyślają się o czym piszę.

Tymczasem słuchajmy świetnej muzyki i innych programów proponowanych przez radiową Dwójkę. Póki jest jaka jest. I póki jest.

Pozdrawiam wszystkich fanów analogowego słuchania.

Jarosław Turalski

Views: 0