Przewody do odsłuchu dostarczył dystrybutor, czyli Państwo Joanna i Kamil Szumilas. I to dzięki ich uprzejmości miałem możliwość posłuchania interkonektów marki Black Cat Cable, wysokiego modelu o intrygującej nazwie Stargate.
Interkonekty Black Cat Cable Stargate są wykonywane na specjalne zamówienie klienta. Czas oczekiwania na produkt wynosi od 4 do 8 tygodni. Związane to jest z wyjątkową pracochłonnością potrzebną do wytworzenia tych przewodów.
Mają one trochę większy przekrój niż niższy model 3202 i wynika to z bardziej skomplikowanej budowy wyższego modelu oraz misternego splotu przewodników i izolacji.
Do odsłuchów otrzymałem metrową parę przewodów zaopatrzonych w solidne wtyki RCA marki XOX koloru srebrnego. Elementy stykowe są złocone. W tym środkowy pin w formie rurki. Jakość tych złączy sprawiała bardzo dobre wrażenie.
Konstrukcja przewodu Stargate jest oparta na mikroporowatej rurce z ePTFE (popularnie to Teflon), o niskiej gęstości, w którą wpuszczono specjalną, płaską wersją srebrnego i spiralnie skręconego przewodnika w wariancie Ultranowa o czystości 99.999% (5N). Został on specjalistycznie wyżarzony.
Ten srebrny rdzeń został następnie opleciony drutami z czystej miedzi Matrix-32. Ogółem są to 64 przewodniki.
Na zewnątrz mikroporowatej rurki z ePTFE został zrobiony oplot z przewodników wykonanych z czystej miedzi 32 x 30 AWG. Tworzy on warstwę
o otwartych oplotach z czego powstał ekran Matrix-32 elementowy.
Płaszcz zewnętrzny jest zrobiony z wielowłókienkowej przędzy nylonowej w kolorach: czarnym, niebieskimi i ciemnozielonym. Przewody są bardzo giętkie, dlatego nie ma trudności z ich podłączeniem.
Interkonekty pakowane są do skromnego w swojej elegancji pudełka z drewna balsa a wieczko zaopatrzono w logo serii Stargate. Po wypakowaniu z pudełka od razu włączyłem przewody do mojego systemu i próbowałem słuchać jak podają dźwięk, jak prezentują muzykę.
Muszę przyznać, że odczucia miałem ambiwalentne, bo z jednej strony dało się od razu usłyszeć wybitne możliwości tych przewodów, z drugiej jednak strony grały w niektórych obszarach trochę nieadekwatnie do swojej jakości i ceny.
Dała się wyczuć w wysokich tonach pewna szorstkość, szelest dźwięku a niskie tony pokazały się jako bardzo mocne i pogrubione.
Nie będę się zagłębiał w dalsze opisy. Dlaczego?
Pomyślałem, że tak z pewnością nie może być, bo niemożliwe jest, by te przewody tak grały. To na pewno jak zwykle wina niewygrzania kabli, co potwierdził mi dystrybutor.
Dlatego następnie przez kilkadziesiąt godzin wygrzewałem interkonekty.
Oczywiście słuchałem w międzyczasie muzyki, oceniając czy się coś zmienia. I zmieniało się a przewody nabierały gładkości, powietrza, subtelności, jeszcze większej klasy.
Niskie tony również układały się, stawały bardziej wytrawne i choć były nadal mocne, już nie miało się wrażenia ich eksponowania. Zyskały na szybkości i różnobarwności.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Przecież bardzo rzadko ktoś o czymś takim wspomina i opisuje dany element toru elektroakustycznego dopiero wówczas, gdy ten jest już odpowiednio przysposobiony do odsłuchów.
Moim celem jest poinformowanie Adiolubów, którzy będą mieli szczęście przeprowadzać odsłuchy z udziałem Black Cat Cable Stargate, aby przedwcześnie nie ocenili tych świetnych przewodów, nim one się maksymalnie nie wygrzeją. Zdaję sobie sprawę, że takie interkonekty trafią raczej do wyrobionego słuchacza, ale czasami bywa inaczej.
Zdarza się, że takie przewody odsłuchuje ktoś mniej doświadczony i można w ten sposób nieświadomie wydać złą, krzywdzącą opinię na ich temat.
Stargate wymagają moim zdaniem pewnie ponad 100 godzin rozgrzewki, zanim zaczną grać pełnią swoich możliwości a my zaczniemy oceniać jak przekazują dźwięk. muzykę.
Poniżej opiszę wrażenia z odsłuchów raczej już wygrzanej pary interkonektów.
Przewody podają dźwięk w sposób bardzo efektowny, czyli w takim sensie, że bez ograniczeń znanych z tańszych tego typu konstrukcji.
Wydaje się, że nieprzypadkowo przewody zostały nazwane „Gwiezdne Wrota”, ponieważ to, co słyszymy po ich podłączeniu, kojarzy mi się
właśnie z podróżą do innych gwiazd. Pozwala je zobaczyć z bliska, natychmiast tam być.
Tak jest właśnie z dźwiękiem, którego Stargate nie ograniczają. Już nie musimy wsłuchiwać się w szczegóły artykulacji, mikrowybrzmienia, niuanse brzmieniowe, smaczki, szepty, westchnienia (jak w utworach Melody Gardot). To wszystko mamy w naturalny i wyrazisty sposób podane. Jeszcze lepiej, naturalniej słychać wszelkie skrzypnięcia podłogi, czy pracę klapek grającego oboju (Oregon).
Nie odczuwamy jednocześnie niepotrzebnej ekspozycji najwyższych tonów.
Jest ich oczywiście dużo, ale wynika to z wysokiej rozdzielczości przewodów.
Góra jest w naturalny, niewymuszony sposób wpleciona w całość pasma, naturalnie z nim współgra.
W trochę niższym zakresie wysokich tonów mamy te dźwięki mocno podane, bardzo sugestywnie. Chodzi mi o pracę wszelkich talerzy, przeszkadzajek, trąbek, czy innych instrumentów dętych, blaszanych. Te informacje podane się nad wyraz rozdzielcze. Tu nic nam nie umknie. Sybilanty jednak nigdy nie dawały o sobie znać, że zbliżają się do niebezpiecznej granicy.
Śpiew wokalistów i wspomniane sybilanty są zawsze pod kontrolą (Cassandra Wilson, Madonna).
Średnie tony są niezwykle namacalne, bardzo sugestywne, konkretne w brzmieniu. Co nie znaczy, że są wyeksponowane.
Sablony podawały średnicę zwiewniej i eteryczniej.
Stargate grają bardzo otwarcie, szybko i dynamicznie (The Mars Volta), choć srebrne SAP nie ustępowały im w tych aspektach.
Pokazują słuchaczowi dużą przestrzeń zarówno wszerz jak i w głąb sceny stereo (Maria Peszek).
Rzecz jasna, jak każde wysokiej klasy przewody, BCC wręcz pokazują artystów, czy ci na przykład stoją, czy też siedzą.
W gęstych fragmentach muzycznych (Dvorak i Tutti!) nie gubi się żaden szczegół i nic się nie zlewa.
Słuchając muzyki z tych płyt możemy zauważyć jak mocne są niskie tony i jak głęboko schodzą, pokazując przy tym swoją szybkość, różnorodność, mnogość barw. Co wcale nie jest tak oczywiste, jak by się wydawało w prezentacji dźwięku wysokiej jakości okablowania.
Dźwięk Stargate jest podany mocno, konkretnie i nie jest nierozmiękczony. Nic nie pozostaje w sferze niedomówień. Panatela grały bardziej miękko i satynowo.
Ogólnie, jak pisałem przekaz jest bardzo energetyczny, spójny a wszystkie zakresy, pasma są doskonale kontrolowane.
Niełatwo jest pisać o przewodach, gdzie prezentacja dźwięku nie pozostawia niemal nic do życzenia. Jeśli coś nie najlepiej gra, z dużą pewnością może to byś jakiś inny element zestawu, przewody mogą taki stan ujawnić.
Interkonekty Black Cat Cable Stargate robią na słuchaczu duże wrażenie swoją przejrzystością, wyrazistością i zdecydowaniem prezentacji.
Nie jest to jednak przekaz nachalny, ale w naturalny sposób pokazuje „obecność” muzyków i instrumentów na scenie.
Dla osób, które słuchały wcześniej muzyki używając gorszych jakościowo kabli, taka prezentacja będzie wkroczeniem w nową jakość odbioru dźwięku i to w bardzo wielu aspektach.
Przewody odsłuchiwałem naprzemiennie z Sablon Audio Panatela, co pozwoliło mi wychwycić wszelkie, nawet najdrobniejsze zmiany w prezentacji dźwięku, jego artykulacji, rozmieszczenia źródeł pozornych na scenie, barwy, wolumenu, dynamiki, rozdzielczości itp.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mój zestaw nie jest idealnym polem do popisu dla interkonektów Black Cat Cable Stargate.
Prawdopodobnie także nie pokazał wszystkich możliwości tych przewodów.
Ale sądzę, znając bardzo dobrze swój zestaw, że potrafiłem choć w podstawowy sposób opisać zalety tych nietuzinkowych kabli połączeniowych.
Muzyka użyta do odsłuchów:
Piotr Jackson Wolski – „Tamtam Project/Sunu Music” (Arms Music)
Cassandra Wilson – „Belly Of The Sun” (Blue Note)
Oregon – „Beyond Words” (Chesky Records)
Roger Waters – „Amused To Death” (Sony Music)
The Mars Volta – „De-Loused In The Comatorium” (Universal)
Tutti! Orchestral Sampler (Reference Recordings)
Pat Metheny Group – „Letter From Home” (ECM)
Dvorak – „Cello Concerto, Symphony No 8” (Deutsche Grammophon)
TEST – „TEST” (Polskie Nagrania)
Abraxas – „99” (Metal Mind Productions)
Maria Peszek – „Maniasiku” (EMI)
Arizona Dream – „Original Motion Picture Soundtrack”(Mercury Records)
Melody Gardot – „Currency Of Man” (Decca Records) wydanie Deluxe Edition.
Madonna – „Ray Of Light” (Warner Bros. Records)
Odsłuchy odbyły się z udziałem kolumn Sonus faber Electa Amator 1, odtwarzacza Ayon CD-07 (wymienione lampy , bezpieczniki, przewód zasilający Oyaide Tunami GPXe) -> Interkonekty Sablon Audio Panatela -> Wzmacniacz Leben CS-300XS (wymienione lampy, bezpiecznik, przewód zasilający Furutech FP-314AG II z rodowanymi wtykami) -> przewody głośnikowe Auditorium 23. Standy regulowane Sonus faber, model Iron (Ironwood).
Filtr zasilający Shunyata Research Hydra Model 2 z przewodem sieciowym Shunyata Research Venom.
Część zdjęć, które zamieściłem w tej opinii i niektóre informacje techniczne pochodzą ze strony Black Cat Cable.
https://blackcatcable.com/
Jarosław Turalski
Views: 117
NAJNOWSZE KOMENTARZE